Efekt wioski
Susan Pinker
Książka dla kogo?
- Dla menedżera, który zastanawia się jak lepiej pracować z zespołem.
- Dla ludzi w związkach, którzy chcą je budować by były trwalsze i lepsze.
- Dla rodziców, którzy dbają o rozwój dziecka.
- Dla tych którzy chcą być szczęśliwsi i nie chcą czytać poradników o przytulaniu się do drzew ;-), ale chcą mieć dowody, oparte na badaniach, że można szczęście budować.
- Dla tych, którzy chcą być zdrowsi i żyć dłużej.
No więc dla wszystkich. Ale tylko myślących, zaciekawionych.
O czym jest ta książka. Na przykład o tym:
- Jak poznać szczęśliwego małżonka po… zębach?
- Chcesz być szczęśliwszy/szczęśliwsza – wyłącz Facebooka!
- Chcesz by twój zespół znalazł kreatywne rozwiązania? Najpierw go uszczęśliw. Nie chcesz w firmie wprowadzać nadmiernej hierarchii? Zatrudnij co najwyżej 150 osób.
- Chcesz żeby twoje dziecko było bardziej skoncentrowane? Zapewnij inną aktywność niż oglądanie bajek o oszałamiającym tempie akcji (czyli większości).
- Chcesz podnieść wydajność pracowników call center? Przeorganizuj ich przerwę tak, by mogli razem zjeść obiad.
Wyniki tych i innych eksperymentów, wieloletnich obserwacji, znajdziesz w książce Susan Pinker pt. Efekt wioski.
Zaleta książki – bardzo dobrze się czyta. Wiele przykładów, które trafiają w pamięć i do serca. Jeśli potraktujesz je osobiście – wiedząc, że jesteś często podobny/podobna do opisywanych osób – możesz wdrożyć w życie i zwiększyć swoje poczucie szczęścia.
Wada – uff, to naprawdę gruba książka. Warto ją sobie rozłożyć na raty. Ale naprawdę warto.
Żeby zachęcić Cię bardziej, napiszę nieco więcej.
- Poznać szczęśliwego małżonka po… zębach?
Okazuje się, że ludzie, żyjący w szczęśliwych małżeństwach mają bardziej zadbane uzębienie (już widzę te dialogi w szczęśliwych związkach: Kochanie, nie pocałujesz mnie jeśli natychmiast nie pójdziesz do dentysty, bo niestety brzydko pachnie ci z buzi. No idź już.
W nieszczęśliwych związkach raczej żona nie dopomina się o całowanie, więc nawet nie widzi jaki jest stan uzębienia małżonka. I vice versa)
Chcesz być szczęśliwszy/szczęśliwsza – wyłącz Facebooka, Twittera czy inne media społecznościowe.
Oglądanie zdjęć na Facebooku niestety wprawia w kiepski nastrój, nawet gdy obiektywnie jesteś zadowolony. Wyobraź sobie, że masz zasiąść ze swoją ulubioną rodziną do obiadu, ale jeszcze minutka i tylko zerkniesz na zdjęcia na „fejsie” – a tu znajomy właśnie wrzucił fotkę z Wysp Kanaryjskich, drugi napawa się przestrzenią, jadąc na swoim nowym motocyklu, oglądasz jeszcze dwa zdjęcia luksusów czy innych sukcesów. I nagle twój rodzinny obiad, z dziećmi, które nieco marudzą przy zupie brokułowej, przestaje być taką przyjemnością.
Jeszcze gorzej, gdy sam wrzucisz piękne zdjęcie (a co, niech tobie też zazdroszczą) i nerwowo zerkasz – a tu zero komentarzy i lajków. Nikt się tobą nie interesuje! To nowy powód, by czuć się mniej szczęśliwym. Już nie mówię o „hejtowaniu” wpisów. Szczególnie uważaj na swoje nastoletnie dziecko. Nastolatkowie generalnie są dość okrutni, takie tam- „trenowanie wejścia w dorosłość”, ale w sieci są okrutni bardzo. A adresat „hejtów” jest niemal bezbronny.
Chcesz by twój zespół znalazł kreatywne rozwiązania? Najpierw go uszczęśliw.
Okazuje się, że ludzie w dobrym nastroju są bardziej kreatywni, lepiej korzystają ze swojej intuicji – nieświadomego i niezwykle szybkiego sposobu przetwarzania informacji. Zastanów się więc co wprawi ludzi z twojego zespołu w dobry nastrój, potem im to zapewnij i ciesz się świetnymi wynikami.
Nie chcesz w firmie wprowadzać nadmiernej hierarchii? Zatrudnij co najwyżej 150 osób.
Susan Pinker przytacza badania Robina Dunbara, psychologa ewolucyjnego, który uważa 150 za maksymalną ilość sensownych relacji międzyludzkich. 150 osób, to tyle ile „znasz na tyle dobrze, żeby z nimi wypić kawę” (znajomi wirtualni się nie liczą, tylko kontakty „twarzą-w-twarz”).
Chcesz żeby twoje dziecko było bardziej skoncentrowane? Zapewnij inną aktywność niż oglądanie bajek o oszałamiającym tempie akcji (czyli większości).
Autorka odwołuje się do badań, w których czteroletnie dzieci podzielono na 3 grupy. Jedna rysowała, druga oglądała „szybką bajkę” (wykorzystano bajkę o SpoongeBoobie, z tempem akcji zmieniającym się co 11 sekund) trzecia bajkę spokojną edukacyjną (ze scenami zmieniającymi się średnio co 34 sekundy). Następnie dzieci rozwiązywały zagadki, gry pamięciowe, mały także ćwiczenie „na odroczoną gratyfikację” (do wyboru słodka pianka od razu, albo 10 za później). Jak myślisz, które dzieci miały najgorsze wyniki?
Tak, masz rację. Te które oglądały SpoongeBoba. Nieco lepiej wypadły dzieci, oglądające program edukacyjny. Najlepiej – te które rysowały.
Chcesz podnieść wydajność pracowników call center? Przeorganizuj ich przerwę tak, by mogli razem zjeść obiad.
„Im większa integracja pracowników, mierzona częstotliwością interakcji pracowników, tym większa wydajność pracy” – to kolejne wyniki badań, tym razem przeprowadzonych przez Bena Wabera, z laboratorium Human Dynamic w MIT.
Susan Pinker dostarcza doskonałe menu, które warto dawkować sobie porcjami, by się delektować, powoli trawić, by przetworzyć na własne… dania.
Jestem pełna podziwu i… trochę zazdrości, że miała siłę i możliwości zebrania tak wielu cennych, bardzo praktycznych badań.
Polecam Agnieszka Maziarz-Lipka
Efekt wioski
Autor: Susan Pinker
Wydawnictwo: Charaktery