Uboczny efekt rekrutacji przez zespół…
Zwykle rekrutacja do zespołu odbywa utartą ścieżką. Kandydaci mają kontakt z działem HR i przełożonym. Pozostałych członków zespołu widzą w pierwszym dniu swojej pracy.
Są jednak firmy, które zmieniają zasady. Zespół w całości, albo w części rekrutuje kandydata.
Efekt, który jest dość przewidywalny, to zespół wspierający aklimatyzację zrekrutowanego pracownika.
To naturalne, że jeśli dokonaliśmy wyboru, zrobimy pewien wysiłek, by pokazać, że nasz wybór był właściwy. Tak więc nowy pracownik jest szybciej uczony, inni chętniej dzielą się z nim informacjami.
Także przewidywalnym efektem jest wzrost satysfakcji zespołu w zakresie poczucia wpływu – mamy wpływ na to z kim pracujemy, sami wybieramy ludzi do naszej grupy.
Pojawia się jednak pewien efekt uboczny, który nie jest tak oczywisty. I nie jest zauważalny od razu, ale dopiero po pewnym czasie.
Gdy członkowie zespołu są zaangażowani w rekrutację, to najpierw się do tego przygotowują. Rozmawiają jaki kandydat jest pożądany, jakie umiejętności, cechy powinien posiadać.
I w ten sposób pracownicy zaczynają konstruktywnie rozmawiać o oczekiwaniach, normach, zasadach istotnych w zespole. O tym jakoś nie rozmawia się normalnie, w ferworze codziennej walki rzadko rozmawiamy o tym jak powinien wyglądać nasz zespół (raczej narzekamy że nie wygląda jakbyśmy chcieli…).
A takie rozmowy cementują zespół, integrują. Pomagają wzmocnić wspólną tożsamość.
To powinno dać do myślenia menedżerom, którzy zastanawiają się jak usprawnić współpracę w zespole…